[ENERGETYKA] Rząd nie ma estymacji kosztów ETS2 w ogrzewnictwie?
Prawdopodobnie od 1 stycznia 2027 r. w Unii Europejskiej zacznie obowiązywać system ETS2, który rozszerzy handel uprawnieniami do emisji CO2 na nowe sektory, w tym ogrzewanie budynków i transport. W Polsce rosną obawy, że nowe regulacje przełożą się na wyższe rachunki za ciepło i wzrost ubóstwa energetycznego. Tymczasem rząd uchyla się przed przedstawieniem parlamentarzystom szacunkowych kosztów, jakie poniosą gospodarstwa domowe.
23 kwietnia 2025 r. podczas posiedzenia Podkomisji ds. Infrastruktury Krytycznej, Górnictwa i Energetyki posłowie pytali przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska o skalę możliwych podwyżek cen ciepła po wprowadzeniu ETS2. Jak wynika z relacji Macieja Małeckiego, przedstawiciele resortu nie byli w stanie przedstawić żadnych danych ani prognoz, które mogłyby zobrazować wpływ systemu na domowe budżety.
Danych nie przytoczono również w odpowiedzi Ministerstwa Klimatu i Środowiska z 30 maja 2025 r. na interpelację poselską złożoną przez Małeckiego mimo, że zadał konkretne pytanie w tym temacie. Sekretarz stanu Urszula Zielińska nie wskazała o ile mogą wzrosnąć rachunki za ogrzewanie po 1 stycznia 2027 r.. Ministerstwo tłumaczyło, że „szacowanie dokładnych kosztów wdrożenia ETS2 wiąże się z niepewnością”, ponieważ zależą one od przyszłych cen uprawnień do emisji, które będą kształtowane przez rynek oraz unijną politykę klimatyczną. Z interpelacji wynika, że takich szacunków albo po prostu nie ma, albo resort nie chce ich udostępnić
Miliony rodzin w niepewności
Choć Polska jako największy beneficjent ma otrzymać w ramach ETS2 i Społecznego Funduszu Klimatycznego łącznie ok. 153 mld zł w latach 2027–2032, wciąż nie wiadomo, w jaki sposób środki te przełożą się na realne wsparcie dla gospodarstw domowych.
Potencjalny brak prognoz rządowych w kluczowym obszarze, jakim są koszty ogrzewania, może budzić niepokój – tym bardziej że ETS2 został już przyjęty przez UE, a jego wejście w życie nastąpi za niespełna dwa lata. Mimo że rząd zapowiada „efektywną ochronę odbiorców wrażliwych”, jak dotąd nie przedstawił konkretnych rozwiązań łagodzących wpływ ETS2 na budżety Polaków.
To pewien paradoks, że estymacje dotyczące wzrostu kosztów ciepła przygotowali eksperci pozarządowi.
Według analizy przeprowadzonej przez Wandę Buk i Marcina Izdebskiego, wprowadzenie ETS2 wpłynie na ceny energii i paliw w Polsce w następujący sposób: cena gazu, która w 2023 roku wynosiła średnio 200,17 zł/MWh, wzrośnie do 419,69 zł/MWh w 2055 roku. Cena tony węgla, która obecnie waha się w przedziale 1200-1500 zł, wzrośnie do 5298 zł w 2055 roku. Dodatkowy roczny koszt ogrzewania budynku o powierzchni 100 m², wykorzystującego węgiel, wyniesie 10 311 zł do 2030 roku, a do 2035 roku wzrośnie do 39 074 zł. W przypadku ogrzewania gazem, koszty te wyniosą odpowiednio 6 338 zł do 2030 roku i 24 018 zł do 2035 roku. Wzrost kosztów dotknie także gotowanie posiłków i podgrzewanie wody, co w przypadku gazu ziemnego w 2027 roku będzie kosztować dodatkowo 301 zł rocznie, a w 2055 roku – 5211 zł. Dla przeciętnej polskiej rodziny skumulowany dodatkowy koszt ETS2 w latach 2027-2030 w przypadku ogrzewania gazem wyniesie 6 338 zł, a w latach 2027-2035: 24 018 zł. W przypadku ogrzewania węglem będzie to odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.
Jak duże będą rachunki w 2027 r.?
System ETS2 może radykalnie zmienić strukturę kosztów ogrzewania w Polsce. Jednak dziś zarówno z ust przedstawicieli resortu klimatu podczas posiedzeń sejmowych, jak i w oficjalnych pismach nie padły żadne liczby obrazujące skalę nadchodzących podwyżek. Oznacza to, że miliony Polaków, w tym użytkownicy systemowego ciepła i indywidualnych kotłów, pozostają bez informacji, jak duże będą ich nowe rachunki po 2027 roku.