Kulisy Turowa
Obraz jaki wyłania się z zakulisowych rozmów dotyczących tzw. „sprawy Turowa” nie napawa optymizmem.
Dzisiejszy tekst rozpocznę od przytoczenia wpisu dziennikarza Tomasza Skorego z RMF FM, który zamieścił go w serwisie Twitter:
„W rozmowach z Czechami stosujemy nowatorską metodę odwróconej kolejności prowadzenia negocjacji. Kolejno mamy: 1) Zawarcie porozumienia, 2) Przyjęcie umowy ramowej, 3) Spotkanie zespołu, który ustala te ramy, 4) Powołanie tego zespołu. Czesi się dotąd nie połapali o co tu chodzi”.
Jest to dość zabawna, ale także nieco przerażająca puenta wieloletnich zaniedbań jakie złożyły się na obecną sytuację wokół Turowa. Przypomnijmy: w maju 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w Turowie. To środek tymczasowy do czasu ogłoszenia wyroku w sprawie, jaką Czechy wytoczyły Polsce (chodzi m.in. o tezę, że odkrywka negatywnie wpłynęła na całe uwarunkowanie hydrologiczne regionu). W efekcie -jak twierdzą politycy- jedna z kluczowych elektrowni krajowych w Turowie może stracić dostęp do paliwa, co rodzi ryzyko konieczności jego importu. W środę (9 czerwca) Komisja Europejska zdecydowała o dołączaniu jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów.
Sytuacja jest więc poważna, a ponieważ właśnie takie sytuacje interesują mnie najbardziej postanowiłem o niej porozmawiać z moimi znajomymi z bardzo różnych środowisk. Przytoczę więc poniżej krótkie wypowiedzi byłego menadżera jednej z największych spółek skarbu państwa, pracownika Komisji Europejskiej, doradcy z Brukseli, a nawet czeskiego dziennikarza wiodącego tytułu biznesowego w tym kraju. No i na koniec rzecz jasna poczęstuję was jeszcze puentą…
„PGE ma minimalne pole manewru, ponieważ zarządzający firmą są niesamodzielni. Na tym etapie niezbędne są działania polityczne, które odblokują impas. Z czeskiej strony to jest dobry temat do rozgrywania w trwającej kampanii wyborczej. Polacy natomiast próbują odbudować majestat przed polskim wyborcą. Nie widać tu nawet szansy na porozumienie” – twierdzi były menadżer jednej z największych spółek skarbu państwa.
„Można wypracować wiele rozwiązań. Wszystkie będą kosztowały, ale innej drogi nie ma. Natomiast strategia przeczekania doprowadzi nas do kompletnego wyizolowania. W zasadzie we wszystkich tych nieszczęściach ruch powinien odbyć się po naszej stronie. Poczekamy, zobaczymy. Ciemność widzę” – dodaje.
„Pytanie ile za to zapłacimy? Im dłużej to trwa, tym więcej będzie kosztować. Bo w Polsce od razu nasi im powiedzieli, że się dogadaliśmy, a nawet rozmawiać nie zaczęliśmy. A Czesi negocjują z pozycji siły. Przy czym powiedzmy sobie szczerze... Im nie chodzi o zamknięcie kopalni, bo wtedy nic nie dostaną. Im chodzi o jak największe inwestycje w regionie” – mówi mi urzędnik z Komisji Europejskiej.
Innego zdania jest ekspert, który doradzał firmom paliwowym na czeskim rynku: „Tam jest drugie dno. Czechy to okno na Polskę dla biznesów oficjalnie czeskich, ale często należących do Chin i Rosji. Niewielu już pewnie pamięta ruchy J&T, ale ja mam dobrą pamięć. Polecam lekturę dorocznych raportów czeskiej kontry” – stwierdza.
„Chciałem zrobić wywiad z PGE, ale nic, zero reakcji. A bez komunikacji nie da się niczego zrobić w sprawie Turowa. Prawda? Prawdopodobnie PiS nie pozwolił im na normalny PR” – dodaje czeski dziennikarz wiodącego tytułu biznesowego w tym kraju.
„A może jednak mają jakiś PR? Kampanię outdoorową robi im francuska sieciówka na literę P. Właśnie z tym wystartowali” – mówi mi doradca z Brukseli i uśmiecha się tajemniczo.
„Tak naprawdę za dołączeniem KE do sporu przed TSUE ws. Turowa pomiędzy Czechami i Polską stoją Niemcy, którzy nie lubią w takich sprawach się odsłaniać przed opinią publiczną. Jeszcze miesiąc temu KE była podzielona w tej kwestii, ale poziom emocji wpłynął na jej decyzję” – dodaje.
„Rok temu Czesi za załatwienie sprawy Turowa chcieli o połowę mniej pieniędzy niż teraz. Na tyle wyceniają projekty związane z hydrologią w regionie sąsiadującym z Turowem” – twierdzi doradca z Brukseli.
No a teraz czas na obiecaną puentę:
· Dlaczego nie dogadano się z Czechami w ubiegłym roku, albo jeszcze wcześniej, gdy byłoby to po prostu tańsze?
· Dlaczego szeroką kampanię outdoorową uruchomiono dopiero w momencie, gdy kryzys osiągnął swoje apogeum?
· Dlaczego nie prowadzi się komunikacji na czeskim rynku?
· Dlaczego prowadzimy strategię przeczekania generując dodatkowe koszty sporu, który będzie nas drogo kosztować?
Dobrego dnia czytelnicy!
Fot. Wikipedia