Kosztem energetycznej modernizacji kraju będzie utrata własnego elektoratu przez PiS
To będzie rok pierwszych skutków społecznych zaostrzającej się polityki klimatycznej. Uderzą one przede wszystkim w wyborców PiS.
Zgodnie z danymi Eurostatu dotyczącymi grudnia 2020 r. i stycznia 2021 r. w ujęciu rok do roku inflacja w Polsce była najwyższa w całej Unii Europejskiej. Jednak największe obciążenia drenujące budżety wielu rodzin w całym kraju dopiero przed nami. Czekają nas rekordowe podwyżki cen ciepła i energii, które dotkną szczególnie najuboższych Polaków. Będzie to zjawisko smutne, ale także ciekawe z perspektywy politycznej ponieważ Ci ludzie to podstawowa baza wyborcza obecnego rządu, który (podobnie jak jego poprzednicy) wielokrotnie wspierał zaostrzanie polityki klimatycznej w wymiarze europejskim. Pierwsze skutki społeczne tych decyzji odczujemy jeszcze w tym roku.
Wszelkim zainteresowanym mediom umożliwiam zamieszczanie moich tekstów (z wyłączeniem treści zamkniętych za paywallem) za podaniem autora i źródła.
Szalejące ceny uprawnień CO2
Obrót uprawnieniami CO2 stanowi jądro polityki klimatycznej UE, a od 2018 r. także świetny biznes, ponieważ podlegają one obrotowi jako instrumenty finansowe. To oznacza, że za ich pomocą dokonuje się także transakcji spekulacyjnych niekoniecznie powiązanych z realnym poziomem emisji gazów cieplarnianych na Starym Kontynencie. Jest to jeden z powodów wywindowania w ciągu dwóch lat poziomu cenowego tony CO2 z 20 do 40 euro.
Takie zjawisko ma swoje dobre i złe strony. W ujęciu zwolenników polityki klimatycznej państwo może na specjalnych aukcjach sprzedawać z zyskiem olbrzymie pule uprawnień i za zdobyte środki modernizować swoją gospodarkę, a system jako całość ma inicjować inwestowanie w nowe/zielone technologie.
Przeciwnicy podkreślają natomiast, że Polska dysponująca jako jedyna w Europie (no może poza Niemcami) strukturą energii opartą w dominującym stopniu o węgiel, dotkliwie odczuwa wahania cen CO2. To zjawisko odpowiada za kłopoty finansowe dużych firm energetycznych (stąd miliardowe odpisy w wynikach z ostatnich lat np. w PGE czy Tauronie). Takie podmioty muszą nadprogramowo płacić za dodatkowe emisje gazów cieplarnianych i mają problemy z uzyskaniem dobrych warunków kredytowych i ubezpieczeniowych dla swoich aktywów etc.
Ten tekst powstał dzięki subskrypcjom czytelniczek i czytelników. Dołącz do nich i wesprzyj moje pisanie kwotą porównywalną z jedną kawą w miesiącu, aby uzyskać dostęp do artykułów premium, a także archiwum. Dziękuję!
Aspekt społeczny
Za wielkimi zmianami politycznymi jak w przypadku polskiej Solidarności najczęściej stał nie tylko wysiłek elit intelektualnych, ale również ich sprzężenie z masami. Elementem inicjującym tę synergię były bardzo często podwyżki obniżające standard życia w bolesny sposób. W PRL mięsa i podstawowych produktów spożywczych, a w obecnych realiach rolę tę mogą pełnić stałe rachunki, na które wpływ mają głównie rosnące ceny uprawnień CO2. Czy możemy spodziewać się zatem olbrzymich napięć społecznych wpływających na krajobraz polityczny?
Przeanalizujmy garść danych:
Natomiast średnia emerytura w Polsce w marcu 2020 wynosiła 2395,11 zł, ale mediana już tylko 2119,96 zł. Gdyby spojrzeć na dominantę to wynosiła ona 1802,07 zł.
Dane dotyczące emerytur warto uzupełnić o jeszcze jedną kwestię. Na koniec grudnia 2020 roku było 310,1 tys. osób pobierających emeryturę nowosystemową, niższą od najniższej emerytury.
No dobrze, ale co to wszystko oznacza?
Przytoczone powyżej dane pokazują jak duża jest skala społeczna problemu, który właśnie daje o sobie znać. Dla klasy średniej kilkudziesięcioprocentowe podwyżki podstawowych rachunków w ujęciu rocznym nie będą żadnym problemem. Dla 310 tys. tzw. „bieda – emerytów”, ale także liczonej w mln. osób grupy pobierającej najczęściej wypłacaną emeryturę w wysokości 1802 zł będzie to już duże wyzwanie życiowe. Tym bardziej, że inflacja dotyczy o wiele szerszego aspektu funkcjonowania tych ludzi, a w wielu obszarach np. kwestii opłat za opady wymknęła się spod kontroli (według Eurostatu w ciągu ostatnich dwóch lat ceny za wywóz śmieci w Polsce wzrosły o 101,7 proc.).
Problem ten dotyczy nie tylko emerytów, ale również osób w wieku produkcyjnym. Jak już wspomniałem kolejna idąca w mln osób grupa społeczna to pracownicy osiągający najczęściej występującą w Polsce pensję tj. poniżej 2400 zł brutto.
Ubóstwo energetyczne
Wymienione grupy społeczne z niepokojem obserwują pojawiające się w mediach nagłówki informujące o wzrastających cenach ciepła i energii.
W 2021 r. w przypadku cen ciepła możemy mieć do czynienia ze wzrostem opłat nawet o 30 proc. To bezpośredni wpływ rosnących w gwałtownym tempie cen uprawnień CO2 i uzależnienia ciepłownictwa od węgla (jego udział w wytwarzaniu ciepła to nadal 80 proc.). Przy czym należy podkreślić, że wzrost tych cen realnie i tak powinien być dużo większy. Ciepłownictwo jest branżą regulowaną, a o taryfach decyduje URE. Z przyczyn społecznych utrzymuje je na poziomie, który powoduje balansowanie firm z sektora na granicy opłacalności. Nie mogą one przez to akumulować kapitału i inwestować w unowocześnienie. Problem dotyka głównie powiatowych, średniej wielkości firm ciepłowniczych na co wskazują dane branżowej izby IGCP w wydanym przez nią w ubiegłym roku raporcie.
Podobnie sytuacja wygląda w kontekście cen energii elektrycznej produkowanej przez państwowe grupy w oparciu o węgiel (tu również mówimy o przytłaczającej przewadze tego paliwa rzędu 80 proc. i konieczności transformacji). Większość ekspertów i mediów branżowych podkreśla, że w związku z dynamiką cen uprawnień do emisji CO2 należy się spodziewać w przyszłym roku podwyżki cen energii w taryfie G o 8-11 proc. a w kolejnych latach trend ten będzie kontynuowany. Na razie statystyczny Kowalski jest tak jak w przypadku cen ciepła chroniony regulowaniem cen energii przez URE – w przeciwnym razie problem byłby jeszcze bardziej dotkliwy. Unia Europejska naciska jednak mocno na uwolnienie cen dla konsumentów indywidualnych.
Aspekt polityczny
Według statystyk na PiS głosowały w wyborach parlamentarnych w 2019 r. głównie osoby:
z wykształceniem podstawowym (63 proc.),
zawodowym (64 proc.),
bezrobotni (ok. 60 proc.).
Dla porównania poparcie u osób z wykształceniem wyższym wyniosło 30 proc.
Ponadto ze wszystkich ugrupowań partię rządzącą darzy poparciem największy procent osób najstarszych. 35 proc. elektoratu PiS stanowią osoby powyżej 60 roku życia.
Tę statystykę warto uzupełnić również o informację, że na partię rządzącą głosują głównie mniejsze miejscowości: na wsiach poparcie do PiS wyniosło 55 proc. a w miastach do 200 tys. mieszkańców 38,3 proc.
Duże aglomeracje gdzie zarabia się najwięcej to domena opozycji.
Z powyższych danych płynie prosta konstatacja. Bolesne skutki społeczne polityki klimatycznej, które są już mocno odczuwalne w tym roku, a z każdym kolejnym będą zyskiwały na znaczeniu, uderzą przede wszystkim w lektorat obecnej partii rządzącej.
Wyśmiewany Kowalski ma doskonały instynkt polityczny
Dużą świadomość tego stanu rzeczy ma dziś Solidarna Polska, element składowy projektu Zjednoczonej Prawicy, który dał PiS liczne zwycięstwa wyborcze. Kwestie socjalizacji skutków polityki energetycznej i ubóstwa energetycznego stały się zresztą jednym z najostrzejszych aspektów sporu Ziobrystów z premierem Mateuszem Morawieckim i kojarzonymi z nim politykami (Michał Kurtyka, Artur Soboń), wdrażającymi europejską agendę energetyczną w Polsce. Spór ten coraz wyraźniej wygrywa „opcja brukselska” czego wymownym symbolem stała się niedawna dymisja Janusza Kowalskiego ze stanowiska wiceministra aktywów państwowych.
W mojej ocenie polityk ten dobrze wyczuł rysujące się na horyzoncie wyzwanie stojące przed przyszłością prawicy w Polsce. Kosztem transformacji energetycznej kraju może być uderzenie we własny elektorat i stoczenie się w nicość PiS-u jako bytu politycznego.